Już pierwsze próby poszukiwania skutecznych metod zwalczania chorób przewlekłych skierowały uwagę badaczy ku ludzkim zachowaniom, które towarzyszyły ich występowaniu, a jednocześnie — jak sądzono — poddawały się modyfikacjom (na przykład picie alkoholu czy palenie tytoniu). W latach sześćdziesiątych upatrywano w edukacji zdrowotnej podstawowy klucz do uporania się z tymi problemami. Edukacja zdrowotna, nakierowana głównie na prewencję, koncentrowała się przede wszystkim na oddziaływaniach mających na celu eliminację zachowań niosących w sobie ryzyko rożnych chorób. Sprowadzały się one często do kampanii „zakazów”, straszenia i eksponowania zagrożeń, poprzez ulotki i plakaty: „Nie pij”, „Nie pal”, „Alkohol twój wróg”, „Gruźlica czyha”, „Tęp muchy” – które za pomocą odpowiednio przerażających wizji graficznych ostrzegały przed niebezpieczeństwami, na jakie narażają się nie przestrzegający tych zakazów i nakazów. Oczywiście pojawiały się także hasła pozytywne, mające przyczynić się do wzrostu ogólnego poziomu zdrowia – „Sport to zdrowie”, „Pij mleko”, jednak ciężar gatunkowy tych oddziaływań skupiał się głównie na identyfikowaniu i ostrzeganiu przed czynnikami chorobotwórczymi.
W miarę rozwoju i doskonalenia się metod oświaty zdrowotnej hasłowe oddziaływanie coraz częściej przybierało formy bardziej systematycznych działań edukacyjnych, między innymi przez wprowadzanie ich do formalnych instytucji edukacyjnych z przekonaniem, że są one „siłą napędową innowacyjnego myślenia i zmiany”, a także ze względu na doceniony już fakt, że większość zachowań zdrowotnych ma swoje korzenie w dzieciństwie i młodości. Rozwój masowych środków przekazu stworzył nowe dodatkowe możliwości informowania społeczeństwa o chorobach i sposobach ich unikania. Jeszcze dzisiaj tradycyjna, zorientowana na prewencję oświata zdrowotna koncentruje się przede wszystkim na zagrożeniach i pojedynczych zachowaniach zagrożenia te minimalizujących.